Była to niewielka wystawa, zaprezentowana w Galerii Arcydzieł Zamku Królewskiego w Warszawie. Wszystkie eksponaty zgromadzono zaledwie w kilku szklanych gablotach. Temat przewodni - porcelana, a raczej to, co z niej pozostało po wojennej pożodze.
Porcelana, zwłaszcza ta wysokogatunkowa, to od zawsze towar luksusowy. Oprócz roli czysto użytkowej, pełni także rolę dekoracyjną. Misterne zdobienia potrafią zachwycić niejednego miłośnika ceramiki. Takie właśnie są zaprezentowane na wystawie eksponaty. W większości przypadków to stara miśnieńska porcelana. Jak wiadomo, jest ona do dzisiaj jedną z najpiękniejszych i nie najtańszych.
Te przedmioty, tak jak ludzie, stały się niemym świadkiem i ofiarą wojny - mniej lub bardziej pokiereszowanym. Wydobyte z gruzów zrównanego z ziemią i wypalonego miasta miasta, dają świadectwo statusu jego mieszkańców.
Jedne z nich miały więcej szczęścia - posklejane z fragmentów, połatane, przypominają porcelanowych inwalidów wojennych.
Inne zachowały się już tylko we fragmentach albo w postaci pojedynczych odłamków.
To była smutna wystawa, zmuszająca do refleksji. Smutna tym bardziej, że niedawno zamknięto fabrykę porcelany "Krzysztof" w Wałbrzychu, założoną w 1831 roku przez Carla Kristera.
Czesław Miłosz, Piosenka o porcelanie
„Różowe moje spodeczki,
Kwieciste filiżanki,
Leżące na brzegu rzeczki
Tam kędy przeszły tanki.
Wietrzyk nad wami polata,
Puchy z pierzyny roni,
Na czarny ślad opada
Złamanej cień jabłoni.
Ziemia, gdzie spojrzysz, zasłana
Bryzgami kruchej piany.
Niczego mi proszę pana
Tak nie żal jak porcelany. (…)”
Washington D.C., 1947